środa, 11 listopada 2015

Bestie

Bestia ma postać czarnego dzikiego kota.
Jest piękna, drapieżna, kusząca i niebezpieczna.
Zamknięta jest w klatce ze złotych prętów.
Jej sierść połyskuje granatem, długie pazury drapią ziemię, piękny pysk z hipnotyzującymi oczami szuka kolejnej ofiary.
Było ich mnóstwo.
Mdłych, łatwych, głupich.
Żadna się nie broniła.
Żadna jej nie smakowała.
Żadna nie wzbudziła w niej nic poza gniewem.
Szukała emocji.
Polowała na granicach godności.
Dopasowywała do siebie moralność.
Pożerała ciała, by bezlitośnie zabawiać się z duszami.
Ciągle niezaspokojona.
Ocknęła się w ludzkim truchle.
Zniszczonym, zbezczeszczonym, zepsutym.
Nie chciała tego.
Stworzyła klatkę i przywołała strażnika.
Zamknęła swoje instynkty.
Spętała swoją wolę.
Dla dobra innych.

Bestia ma postać wielkiego, szarego wilka.
Jego siła i niezależność robią ogromne wrażenie.
Inni podświadomie utrzymują dystans.
Zdobywca.
Samotnik.
Owładnięty potrzebą miłości.
Poraniony.
Zamknięty w sobie.
Za murem żalu i smutku.
Pewnie kroczy przez świat nie bojąc się niczego.
Nie poluje.
Zwierzyna sama do niego przychodzi.
Najlepsze z nich, zostaną przez niego pożarte.
I są mu za to wdzięczne.
Stworzył stado, które zawiodło.
Miłość odpłaciła się nienawiścią.
Upadł i powstał tylko dzięki sobie.
Dużo oczekuje, więcej wymaga.
Od świata, ludzi, siebie.
Pragnie do bólu.
Nie dopuści do serca.

Znalazł ją przypadkiem.
Ona chaotycznie nerwowa, on oazą spokoju.
Obydwoje zamknięci.
Czarny kot z szarym wilkiem.
Gdy ich oczy się spotkały, rozumieli.
Bestia spotkała Bestię.

Rzucili się sobie do karków.
Szarpali, kąsali, gryźli do krwi.
Kawałki futra unosiły się w powietrzu.
Walka pełna namiętności.
Agresja pożądania.
Gwałtowność emocji.
Ból miłości.
I niemożność zaufania.
Wir uczuć, decyzji, deklaracji.
Ułuda szczęścia.
Wyczerpani walką, upadli splątani.
Poczuli bezpieczeństwo.
Ciepło drugiej istoty, która rozumie.
Wygodna akceptacja.
Stagnacja.
Oswojenie.
I nadal brak zaufania dzikiego zwierzęcia.
Ona zwątpiła.
On uciekł.
Na zawsze.

Czarny kot powrócił do swojej złotej klatki.
Strażnik opatrzył jej rany.
Bólu nie zdołał ukoić.
Tęsknota odebrała jej chęć życia.
Dalsze polowania straciły sens.
Pokonana ofiara.

I tylko w czasie pełni słyszy odległe wycie wilka.  

1 komentarz: