poniedziałek, 7 lipca 2014

Sezonowo

Truskawka.
Bylina z rodziny różowatych gatunków poziomki. Uprawiana w strefie klimatu umiarkowanego. Plantację użytkuje się 3-6 lat.*
Mały czerwony owoc w kształcie serca. Lekko zwężający się ku dołowi, z dwoma rosłymi ramionami u góry. Malutkie nasionka równomiernie zatopione w delikatnej skórce, dają wrażenie, jakby soczysty owoc zawinięty był centkowanym płaszczem. Zielona szypułka ze szpiczastymi listkami przypomina dziwny kapelusz.
Truskawka jest pozytywnym owocem. Kojarzy się z latem, słońcem, ciepłem. Dysponuje niewinną słodyczą, której wszyscy tak bardzo pożądamy. Ich zapach wywołuje miłe wspomnienia i napływ śliny do ust. W słońcu czerwony owoc błyszczy kusząco, jakby chciał być zjedzony.
Cukier. Śmietana.
Czekolada. Biała lub mleczna. Gorzka też.
Z szampanem.
Miksowane na koktajle, musy, sosy.
Mrożone na lodowe sorbety.
Pieczone w puszystym cieście.
Topione w galaretce.
Gotowane w pierogach.
Smażone ekstrawagancko z boczkiem.
Siekane na plasterki dla ozdoby.
Sezon się kończy. Truskawki znikają. Od czasu do czasu, w trakcie jesiennego deszczu lub mroźnej zimy, dopada nas tęsknota za tą słodyczą, czerwoną namiętnością, letnim błogostanem.
Trup.
Nazwa ciała ludzkiego po śmierci. Wskazuje, że martwe ciało nie już "kimś", a czymś.**
Zimne, sztywne, sine ciało. Szeroko otwarte, niewidzące oczy. Ciemne siniaki, granatowe krwiaki wskazujące, gdzie krew spłynęła, by zakrzepnąć. Nadmuchane gazami zwłoki, które namiętnie obłażą muchy. Skręcające się larwy, które rozgryzają tkanki miękkie.
Trup jest odbierany raczej negatywnie. Przypomina o nieuchronnej śmierci, której wielu z nas się obawia. Bezbronność wobec malutkich robaczków uświadamia, że potęga ludzkiego ciała jest tylko mitem. Mózg symbolizujący umysł zdolny do wielkich czynów, po śmierci zmienia się w płynną masę, wesoło chlupoczącą między uszami. Do tego dosyć nieciekawy wygląd, postępujący rozkład, specyficzny chłód. Martwe ciało głęboko zapada w pamięć żywego widza. Większość z nas określa takie wspomnienia jako traumatyczne, albo przynajmniej smutne. A jednak bywają sezony, gdy trupy stają się powszechne.
Biedne. Bogate.
Białe. Czarne. Żółte też.
Odzierane ze skóry i nacierane solą.
Nabijane na pale.
Smażone na stosie.
Topione w rzekach.
Siekane na polu bitwy.
Duszone w komorach gazowych.
Rozrywane kulami.
A mdły, słodki zapach truskawek unoszący się nad gnijącymi ciałami, nie przynosi miłych wspomnień, a jedynie kwaśny posmak wymiocin w ustach.


*Encyklopedia PWN
**Księga żałoby i śmierci / Wańczkowski M., Lenart M.